Długodystansowy nowicjusz
Wczoraj nieźle zabalowałam. Na
szczęście dziś mam wolne. Byłam z Karolem na koncercie. Jednak tym razem nie
odpuściłam mu szybkiego numerku. Poszliśmy w ustronne miejsce i wziął mnie od
tyłu. Podpierałam się o kawałek ogrodzenia. Niespodzianką okazało się to, że
mój nieśmiały Karol jest „długodystansowcem”. Szybki numerek nabrał zupełnie
innego znaczenia. Doszliśmy w tym samym czasie. Po koncercie przyszliśmy do
mnie, otwarliśmy butelkę wina i kontynuowaliśmy naszą zabawę. Momentami było
tak głośno, że bałam się, że sąsiedzi zaraz wezwą policję :P. Na szczęście
obyło się bez interwencji.
Komentarze
Prześlij komentarz